poniedziałek, 28 czerwca 2010

RODOS 2010


A potem pokazywał mi ładne krajobrazy.
Herbatka...jak ja ją kocham, dobrze, że tata pomaga trzymać butlę.
Jak  nie spałem to fikałem.
Potem szybko biegł do mamy po ratunek.
Tata moczył mi nóżki w morzu i mi spodenki pomoczył.
Ooo sprawdza czy jest kupka.
Ta minka nazywa się - zasys.

Tylko jeszcze chodzić nie umiem, dlatego mnie uwięziła.

A mama to cały czas chciałaby mnie przytulać, a przecież ja już duży jestem!

Lubię robić głupie minki, rodzicom się bardzo podobają.

Moja nunia, wszytkie butki już za małe...

Czasami łapałem małą drzemkę.

A jak już doleciałem na Rodos to rozpoczęło się błogie plażowanie.
Mój pierwszy lot samolotem, było fajnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz